Słowo się rzekło i zdezaktywowałem swoje konto na okres 12 miesięcy. Odchodzę stamtąd z pewnym żalem, bo długo to był mój ulubiony wytwór social media. Szala goryczy się jednak przelała. Co ją przelało? Już tłumaczę.
1. Bo wciągał mnie jak narkotyk.
Uwielbiałem na Twitterze marnować czas. Scrollowałem go jak nastolatka TikToka, a było tam wszystko: polityczne pyskówki, newsy z show-biznesu, opinie o gwiazdach, codzienne rozterki… Wciągało mnie to niezmiernie, a że mam skłonność do popadania w nałogi, postanowiłem ograniczyć ten narkotyk i zdezaktywować konto.
2. Bo dyskusja na nim była skrajnie toksyczna.
Szczucie, nienawiść, wieczne pyskówki i czepianie się o nic – to także twarz Twittera/X, która jest jego smutną codziennością. Ludzie na tym piekielnym portalu potrafią pokłócić się o wszystko, zwyzywać od najgorszych pod najbardziej neutralnym wpisem i pisać rzeczy, które zawstydzałyby ich w realu. Ciężko się w takim ekosystemie funkcjonuje.
3. Bo nic z niego nie miałem.
Absolutnie nic. Nie zarabiałem na nim, bo nie chciałem. Nie budowałem na nim zasięgów i rozpoznawalności, bo również nie miałem ochoty. Nie brałem udziału w plemiennej naparzance, bo mnie to nie kręciło. Twitter przydawał mi się czasami w kwestiach zawodowych, ale myślę, że i ten problem uda mi się jakoś rozwiązać. A poza tym nic a nic.
4. Bo niezmiennie uwierał mnie właściciel.
Elon Musk jest postacią naprawdę spierdoloną i nie mam wątpliwości, że jest jedynie mikro szansa na to, że to może ulec zmianie. Jego kolejne wysrywy, ego top i zaślepienie jakąś wizją portalu, który mało ma wspólnego ze stanem faktycznym, skutecznie odstraszają. Nawet mnie.
5. Bo był tam coraz gorszy algorytm.
Czy chcemy czy nie, algorytm w dzisiejszym świecie społecznościówek jest często kluczowy. A algorytm, który wyświetla mi z przypadku posty faszystów, niechciane śmieszne filmiki typu ktoś idzie i się wywraca oraz porn boty zachęcające do kliknięcia w link w bio, bo tam czai się ich cipka, to nie jest dobry dla mnie algorytm. Na Twitterze zrobił się śmietnik. Nie wiem, jak można było to aż tak zepsuć.
Make a one-time donation
Make a monthly donation
Make a yearly donation
Choose an amount
Or enter a custom amount
Your contribution is appreciated.
Your contribution is appreciated.
Your contribution is appreciated.
Wpłać darowiznęDonate monthlyDonate yearlyCzy kiedyś wrócę? Może i tak. Czy po 24 godzinach bez Twittera jest mi dziwnie? Na pewno, bo spędzałem tam kilka godzin dziennie. Lubię jednak wyzwania, a to kolejne, jakie sobie stawiam. Tymczasem zapraszam Was na moje konta na Mastodonie i Threads, może tam będzie przyjemniej.
Dodaj komentarz