-
Być może tego o mnie nie wiecie, ale w swoich wczesnych latach dwudziestych byłem kimś w rodzaju dzieciofoba: śmiałem się z „madek”, wzgardzałem dziećmi i wszystkimi przyległościami w postaci dodatków finansowych dla rodziców, karmieniem w miejscach publicznych czy uczęszczaniem z maluchami do restauracji.
-
Ta książka to wstyd nas wszystkich i to, do jakiego świata doprowadzamy. To chaos, który sami sobie serwujemy. W końcu to krzyk rozpaczy nad tym, jak to się może wszystko skończyć.
-
Wróciłem z wakacji, więc wracam do aktywnego pisania bloga! Najpierw czas nadrobić MEGATURBO z niedzieli. Przypominam – to mój osobisty ranking miłych historii, które przydarzyły mi się w ostatnich dwóch tygodniach.
-
Kilka notatek z wakacji na Bermudach, które nie znalazły swojego miejsca nigdzie indziej.
-
Jak w tytule – w ubiegłym tygodniu skończyłem terapię. Cały proces terapeutyczny, w którym brałem udział, trwał w tym przypadku prawie trzy lata. I wiecie co? Jestem z siebie cholernie dumny.
-
Dzień dobry w drugiej części hitowego podsumowania MEGATURBO! Pierwsza była rodzajem rozgrzewki, druga jest już na wypasie, z własną nazwą i kolejnymi polecajkami. Zaczynamy!
-
Stopy to moje nemezis. Boję się ich, nieco brzydzę, lecz myślę o nich regularnie. Sprawdźmy więc, dlaczego. Uprzedzam, że to historia momentami z tych obrzydliwych.
-
Och, ile razy ja już słyszałem, że mi nie wypada, że jestem w tym śmieszny i że to bywa niepokojące. Najczęściej mówią to szarzy ludzie z szarym życiem, którym kolory przeszkadzają, ale głównie u innych. Bo co złego robię?
-
Niedawno znowu wdałem się w dyskusję na Facebooku. Obeszło się tym razem bez wyzwisk i wirtualnych szturchnięć, ale znowu został wyciągnięty argument, że ktoś tam na jakimś portalu nie był obiektywny. Postanowiłem więc napisać, co sądzę o tej całej obiektywności.