Stopy – historia w czterech aktach

Stopy to moje nemezis. Boję się ich, nieco brzydzę, lecz myślę o nich regularnie. Sprawdźmy więc, dlaczego. Uprzedzam, że to historia momentami z tych obrzydliwych.

Problem paznokcia

Gdy byłem młodszy i miałem niezdiagnozowaną, nieleczoną nerwicę, to ulgi szukałem w autoagresji. Kiedyś się ciąłem, długo piłem na umór, a w między czasie skubałem. Skubałem wszystko, co wlezie: skórę, włosy, w końcu też paznokcie.

Bywał czas, że miałem wszystkie paznokcie u rąk obgryzione, skórki również. Wtedy przenosiłem się w dolne partie i zajmowałem się drugą parą kończyn. Było ciężej, ale skubałem wytrwale.

Pewnego dnia tak wyskubałem paznokcia w paluchu, że ten zaczął mi wrastać w palec. Tak jak to miałem w zwyczaju, długo udawałem, że problemu nie ma, ale w momencie, gdy przebijanie ropy nie zdawało egzaminu, poszedłem do specjalisty.

U specjalisty dostałem od ręki skierowanie na usunięcie paznokcia, który przez moje skubanie zaczął rosnąć wszerz. Ostatecznie mi go usunięto, paznokieć z czasem odrósł, lecz nigdy już nie miał takiej naturalnej formy, jak wcześniej.

Jedne na całe życie

Uważam za kwestię mocno pojebaną, że mamy jedną parę stóp na całe życie. Wyobrażacie sobie, że te małe, kilkudziesięciocentymetrowe stópki niosą nas przez (jak dobrze pójdzie) niemal sto lat? Chore.

Znoszą wszystkie niewygody, za małe buty (znam to dobrze), wysokie obcasy, nierówne podłoże… To się dzieje, one są małymi, codziennymi bohaterami, które często, także przeze mnie, są absolutnie niedoceniane, a wręcz wyśmiewane. Chwała im za ich ciężką pracę!

One-Time
Miesięcznie
Rocznie

Make a one-time donation

Make a monthly donation

Make a yearly donation

Choose an amount

5,00 PLN
15,00 PLN
100,00 PLN
5,00 PLN
15,00 PLN
100,00 PLN
5,00 PLN
15,00 PLN
100,00 PLN

Or enter a custom amount

PLN

Your contribution is appreciated.

Your contribution is appreciated.

Your contribution is appreciated.

Wpłać darowiznęDonate monthlyDonate yearly

Papierosy

Nie wiem jak jest teraz, bo słyszałem, że prym wiodą jednorazówki, ale za czasów mojej młodości prawie wszystkie dzieciaki paliły lub imprezowo popalały prawdziwe, klasyczne papierosy.

Choć trudno mi w to uwierzyć, ale były one jakąś częścią szerszego lansu, przyczynkiem do dekadencji (XD) i kluczem do znalezienia się w wielu wymarzonych sytuacjach towarzyskich.

Paliłem takie papierosy i ja, i prawie cała moja paczka, więc zdarzały się letnie noce, gdy siedzieliśmy gdzieś na Powiślu (dzielnica Warszawy) z butelkami taniego wina i jaraliśmy szlugi jeden za drugim.

Jednej z takich nocy moja nieźle wstawiona moja ówczesna koleżanka postanowiła zwrócić uwagę na siebie w momencie, gdy ja obok zajęty byłem całowaniem się z jakimś chłopcem. W tym celu zgasiła swojego peta na mojej stopie, a gdy to nie pomogło, odpaliła drugiego i zrobiła to ponownie, obok pierwszej rany.

Efekt? Koleżanki w moim uniwersum już nie ma, chłopca nawet nie pamiętam, za to zostały mi dwie małe, okrągłe blizny na lewej stopie. Ot, wspomnienie po młodzieńczych wygłupach.

Wiktor

Skoro jesteśmy przy chłopcach i młodzieńczych wygłupach, to na koniec muszę wspomnieć o mojej fascynacji pewnym Wiktorem, z którym kilkukrotnie byłem na randkach i – jak to ja – układałem już plany niemal ślubne.

Jakoś w rozmowie wyszło, że Wiktor jest bardzo zafascynowany stopami, więc uznałem, że muszę o nie specjalnie zadbać. Zwłaszcza, że byliśmy umówieni na wspólną jogę, gdzie prezentacja gołych stóp jest zupełnie oczywista. Musiały więc jakoś wyglądać!

Wieczorem, dzień przed randką, poszedłem do mojej ówczesnej przyjaciółki na chatę i zrobiliśmy sobie czas spa dla stóp. Moczyliśmy je długo, potem do gry wkroczyły różne urządzenia, na koniec kremy. Czułem, że stopy mam zadbane jak nigdy dotąd.

Efekt? Wiktor nawet na nie nie spojrzał, za bardzo był zajęty patrzeniem na pupę chłopaka, który ćwiczył tego dnia przed nami. Na nic więc moje starania, na nic balsamy, na nic moczenie. Trudno, widocznie tak musiało być…


Odkryj więcej z patryki.blog

Subscribe to get the latest posts to your email.

Jedna odpowiedź do „Stopy – historia w czterech aktach”

  1. Awatar Klaudia klamka
    Klaudia klamka

    mogłabym czytać godzinami takie opowiastki; tym bardziej, że są na faktach (AUTENTYCZNYCH).

Dodaj komentarz

Odkryj więcej z patryki.blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Czytaj dalej